Wszyscy zaczęliśmy coś nowego na jakimś etapie swojego życia. Czasem bardziej z przymusu niż własnej woli, a czasem wybór należał wyłącznie do nas. Wszyscy doświadczyliśmy zmiany. Rozpoczynanie czegoś nowego może być niezwykle ekscytujące. Czasami budzi lęk, ale jest też przecież bardzo, bardzo ciekawe. Odnajdywanie nowego kierunku oznacza, że musimy być w gotowości do zrobienia czegoś innego, czego być może nie robiliśmy wcześniej.
Aby rozpocząć coś nowego musimy się przygotować i stworzyć plan. Pomyśl o tym. Czy pamiętasz? Za każdym razem, kiedy podejmowałeś nową decyzję, za każdym razem, kiedy rozważałeś swój kolejny wielki krok, w jaki sposób zbierałeś informacje? Gdzie z reguły szukasz najkorzystniejszej dla siebie pomocy?
Czy zwracasz się w stronę swojego racjonalnego myślenia i najlepszych zasobów umysłowych? Czy masz wiedzę i doświadczenie, zapewniające Ci wsparcie przy kolejnym kroku?
Czy raczej wierzysz i masz nadzieję? Czy pozwalasz sobie być prowadzonym ku świetlanej przyszłości? Czy słuchasz swojej intuicji?
Ci, którzy silnie wierzą w wskazówki Wszechświata, powiedzieliby, że za każdym razem, kiedy zaczynamy coś nowego, otrzymujemy wsparcie pozytywnych sił, które sprzysięgają się w imię naszego sukcesu. Czasami skupiamy się na tej niematerialnej pomocy, zwyczajnie podążając za podszeptami serca. Kierowani intuicją i zaufaniem wierzymy, że co ma być, to będzie. A jeżeli przeznaczenie chce, żebyśmy podążali ścieżką, którą teraz wybieramy, to musi to być dobra decyzja.
Co jest bardziej wiarygodnym źródłem?
Zaczynając coś nowego chcemy mieć poczucie, że nie tracimy bezpieczeństwa. Ryzyko związane ze zmianą jest dla człowieka akceptowalne, jeśli posiadamy wystarczająco dużo pokrzepiających informacji i pewien chociaż element ekscytacji. Aby zapewnić sobie własne bezpieczeństwo budujemy zaufanie. Im większe mamy poczucie zaufania, tym bardziej prawdopodobne, że szczerze zaangażujemy się w urzeczywistnienie zmiany. Zaufanie jest jednoznaczne z bezpieczeństwem.
Wiedza, twarde dowody i doświadczenie składają się na poczucie zaufania, optymizm i wiarę w samego siebie. Aczkolwiek spokój ducha można także osiągnąć dzięki wewnętrznym wskazówkom intuicji, podszeptom serca i nadziei, że jesteśmy na dobrej drodze.
Na jakim źródle informacji Ty się skupiasz?
Przez wiele lat opierałam się wyłącznie na swoim racjonalnym umyśle. Wierzyłam wtedy, że dopóki nie ujrzę dowodów (naukowych dowodów oczywiście…), danych, wykresów i ludzi, którzy mogą potwierdzić fakty, nie mogę ruszyć naprzód. Przecież byłoby to niemądre, nieodpowiedzialne i niezgodne ze mną Moje poczucie bezpieczeństwa dotyczące przyszłości, pochodziło wyłącznie z racjonalnego rozumowania.
Na szczęście, posiadam również inną cechę, którą nauczyłam się doceniać, a nawet lubić. Jest nią ogromna ciekawość. To poczucie zaciekawienia sprawiło, że za każdym razem, kiedy ktoś mówił o intuicji, uważnie słuchałam. Chciałam dowiedzieć się więcej, kiedy mówili, że Wszechświat daje im wskazówki, aby słuchali swojej intuicji. Ciekawe. Tej intuicji, której wydaje mi się, że nie posiadam. Jak ją zdobyć? Czy prosisz o wskazówki? Od kogo? Na jakie emocje powinnam się nastroić? Jakie są wyznaczniki?
I znowu, szczegółowe pytania poszukujące racjonalnej odpowiedzi.
A odpowiedzi usłyszałam dość ogólnikowe:
„Musisz znaleźć ją w sobie”, „Masz to uczucie w środku” (Gdzie w środku? Jak?) „Jeżeli znasz swoje wartości i swój ce życiowy, pozwól im się prowadzić w stronę Twojej prawdy.”
Więc pewnego dnia zdecydowałam – Odkryję intuicję dla samej siebie albo przynajmniej uczucie, które rozpoznam, jako wskazówkę i „głos serca”. Bez konkretnego planu, bez przygotowań. Jeżeli te wartości są dla mnie dostępne, odkryję je.
I tak się stało.
Mogę przywołać w pamięci to poczucie bycia prowadzonym we właściwym kierunku, prawie natychmiast. Wiem jak to jest być przyciąganym ku jakiemuś pomysłowi czy myśli. Czasami bez wyraźnego powodu. Wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze, wiesz co jest właściwą decyzją, wiesz jak zdarzenia się potoczą. Jest w tym pewne poczucie spokoju stanowiące integralną część intuicji. Obecne jest także zaufanie w to, że „wszystko będzie dobrze”.
Wiele decyzji, które podjęłam ostatnio, były podjęte w oparciu o te właśnie emocje i decyzje te okazały się być całkiem trafne.
Równowaga obu źródeł
Ciągle w pewnym stopniu jestem racjonalistką i bardzo się z tego cieszę. Zaczynając coś nowego, najpierw szukam solidnych informacji wspierających moją decyzję, jednak teraz chcę korzystać z obu źródeł. Kiedy rozpoczynam przygotowania i planowanie nowego projektu, szukam również tego poczucia zaufania i wskazówek płynących z serca. Czy to jest właśnie to? Czy powinnam dalej się tego trzymać czy jeszcze raz rozważyć swoje podejście? Lubię budować zaufanie pozwalające iść naprzód, w oparciu o wskazówki umysłowe i logiczne, ale też wsparcie emocjonalne i duchowe.
Jeżeli w jakimkolwiek stopniu jesteś taki jak ja, z silną potrzebą potwierdzeń i dowodów, Twoje myślenie przeniesie Cię z punktu A do punktu B. Ale teraz wiem, że równowaga pomiędzy sercem i umysłem jest niezbędna. Czasami zaczynamy coś nowego, opierając się wyłącznie na wskazówkach płynących z serca, zanim możliwe jest znalezienie jakichkolwiek solidnych dowodów w rzeczywistości. I to jest w porządku. Czasami po prostu nie ma sposobu, żeby wszystko doskonale wiedzieć od samego początku.
Ilekroć pozwalamy sobie być kierowanymi przez nasze serce, dokonujemy odważniejszych wyborów. Jeśli zrobimy na to miejscem dużo szybciej zrobimy też pierwszy krok, wykażemy odwagę i podejmiemy działanie. Zaryzykujemy wierząc, że wszystko ułoży się pomyślnie. I tak się właśnie stanie.
Jeżeli nie jesteś dobry w słuchaniu swojego wewnętrznego głosu, spróbuj się w niego wsłuchać. Być może po raz pierwszy w życiu. Posłuchaj rady sceptyka. Samemu doświadcz korzyści z używania obydwóch źródeł. Solidna wiedza i zaufanie w najczystszej formie. Kto wie, jakie ekscytujące przygody na Ciebie czekają. Zacznij coś nowego jeszcze dziś, zaryzykuj i otwórz się na nowe możliwości. Pozwól sobie być prowadzonym zarówno przez swój umysł jak i serce.
I tak już jesteś, czy masz tego świadomość czy nie. Musisz tylko posłuchać.